Na razie podejmujemy gości na świeżym powietrzu - różnych gości, i takich spodziewanych i takich nie :)
Rodzina uradziła, że trzeba malucha odchować przed hibernacją. Ryjek został uwięziony w Hanczynym domku w ogrodzie, dostał kocią karmę i nieco mleka. Zadowolony mlaskał aż się koty zleciały zobaczyć, co to takiego i dlaczego robi taki potworny hałas paszczą :)
Dzień kolejny. Po obiedzie Mama Asi spostrzegła Ryjka wychodzącego przez bramę ... Cap maluszka za fraki i spowrotem do więźnia, bo szedł prosto pod koła pędzących samochodów. Jak ten mały wyszedł ?!
Dzień kolejny po kolejnym. Znowu mały na wolności ... Cap i do domku ... jakiś uparciuch nam się trafił czy co?! :) Ustalamy kolejność "sprawdzających" obecność jeżątka w jego siedzibie.
Parę "jeżogodzin" później, dobiega nas wrzask spod jeżowego sierocińca: "Mamo, Tato, ich jest trzy!!!!" 8:) no tak .... logika nakazywała liczenie ... :)
Do wieczora uzbierała się całkiem spora gromadka, głównie dzięki naszemu nieocenionemu Sąsiadowi :P
W sumie gościliśmy sześć jeżątek, niestety jednemu z nich nie mogliśmy pomóc ... był mocno odwodniony i słaby, ale piątka jego braci i sióstr została odpchlona i zważona (ważą od 10 do 25 dkg - powinny być dwa razy cięższe od największego ... ), a akcja dokarmiania trwa :) Obecnie jeżyki na przemian jedzą i śpią zagrzebując się w liściach, znoszonych im przez Julkę i Hanię.
Poniżej kilka ujęć z prac w jeżowym sierocińcu:
... troszkę mleka, nie za dużo bo będzie rozwolnienie :P
jeżykowy sierociniec :)
kota trzeba spacyfikować, to dla mnie bułka z masłem :P
podopieczny Ryjek z opiekunkami :)
7 komentarzy:
Piękna opowieśc ogrodowa! Jeżogodzina, strasznie mi się podobała!
Ale fajnie!Jezogodzina tez mi sie podoba i w ogole cala ta historia z cudownym rozmnozeniem:)Iwona
Kajka, opowieść właśnie wyszła na popas :P pożera straszne ilości karmy kociej - chyba będą dobrze spały zimą :)
Dziękuję Wam dziewczyny za miłe komentarze :)
A to Ci historia! jak pięknie, że zajeliście się tymi biedulkami, chyba musiało się coś złego przytrafić ich mamie, że są takie malutkie.
pozdrwiam serdecznie
Ech, dziewczyny od wczoraj nie śpię i serce mnie boli, bo drugi jeżyk zaniemógł w podobny sposób jak jego poprzednik :( Na razie jest u wetki, ale rokowania są niewielkie - aż mi się płakać chce jak pomyślę o tym małym jeżątku, które zwyczajnie nie radzi sobie z życiem :(
Nie wiem czy to problem jedzeniowy, czy były wcześniej chore lub zbyt maleńkie ... Teraz dopiero widzę problem pojenia mlekiem (chociaż nie było objawów rozwolnienia, kupki raczej zwarte i ciemne). Zdobyłam kontakt na ośrodek rehabilitacji jeżątek w naszym województwie, zadzwoniłam i w niedzielę odwiozę maleństwa tam, gdzie naprawdę i fachowo można im pomóc - nie tak na czuja jak my ... Mam tylko cichą nadzieję, że uda mi się większą ich część do niedzieli utrzymać przy życiu :(
Pięknie tu u Ciebie! Mam ochotę troszkę Cię popodglądać :)
Pozdrawiam!!!
Czytam i czytam i nie mogę się oderwać.Cudne zdjęcia, cudne opisy, cudne relacje. Jadę dalej.
Prześlij komentarz