No tak - przez Boże Narodzenie i Nowy Rok się nie odzywała i teraz wyskakuje z tymi swoimi trzema literami :) Cóż, było kilka powodów, niektóre miłe, niektóre mniej - przed samą Wigilią rozchorował się Gromowładny. Był weterynarz, na szczęście skończyło się tylko na zastrzyku rozkurczającym i kolka rozwiała się jak mgła. Strach pozostał nieco dłużej - takie nieprzyjemne wrażenie, że złe nieuchronnie wróci i zabierze go ... brr ... co rano bałam się pójść do stajni.
Z tego wszystkiego moje przeziębienie przedwigilijne rozwinęło się w coś gorszego - trzeba było z Gromkim chodzić po pastwisku, żeby pomóc mu pozbyć się kolki i brnęliśmy z Jackiem w mokrym błocie i resztkach śniegu. Później ktoś musiał trzymać przestraszonego Groma przy aplikowaniu zastrzyków i past, a do domu wprowadzić się nie dał :P Trzeba było na dworze ... :D
Dlatego Wigilia i Boże Narodzenie upłynęło mi pod znakiem kataru i kaszlu, a w II Dzień Świąt utraciłam głos :) Już zaczęłam się nad sobą użalać i ... ozdrowiały Grom ugryzł Hetmańskiego w lewą powiekę ... Jessssuuu, jak ja ich kocham! Zaraz mi przeszło użalanie :) Nie oznacza to, że przeszło mi przeziębienie ... okłady z Borasolu i Octeniseptu dwa razy dziennie na dworze zwiększyły pokłady kataru w zatokach i spowodowały, że zaczęłam ... szczekać :) Bona też sie dziwiła!
Nie było jednak tak źle - święta spędziliśmy bardzo rodzinnie i głównie z tego powodu nie pisałam na blogu :) Właściwie nasze święta jeszcze się nie skończyły - według tradycji kościoła rzymsko-katolickiego będą jeszcze trwały do Święta Matki Boskiej Gromnicznej, czyli aż do lutego :) Dlatego dekoracje nadal zdobią naszą Stajenkę a my świętujemy dalej ;) Właśnie dlatego uwielbiam te święta i wkurzam się czytając wpisy na blogach dwa dni po Bożym Narodzeniu: Święta, święta i ... po świętach!
Przed samą Wigilią dokupiłam jeszcze jeden druciany świecznik stojący, który ma półeczkę na pierniczki i inne słodkości. W pokoju aż gorąco od zapalonych świeczek a my wymieniamy wypalone na nowe :)
W tym roku pierniczki z Ikeowych foremek - były jeszcze Julenisse czyli
bożonarodzeniowe krasnalki ale ktoś zjadł :)
Biel, szkło i świerk - przydały się szklane rożki w metalowych dekoracjach, które latem wiszą na śliwie oświetlając wieczorne biesiady. Szydełkowe dekoracje wykonała Mama Asi :)
Wszędzie pachnie świerkowymi gałązkami!
Przed samą Wigilią zostałam obdarowana wielką ilością białej porcelany - stare wazy, sosjerki, dzbanki, półmiski różnego kształtu i rozmiaru - cieszę się jak dziecko! :)
Białe świece, białe obrusy - ostatnio pewna pani zapytała mnie, czy oczekujemy na kolędę :P Co zrobić, kiedy uwielbiam białe obrusy?
Mam nadzieję, że spełnią się moje życzenia i zmiana tapicerki na lnianą kiedyś nastąpi ...
W tym roku zlitowaliśmy się nad choinką, która dostała pojemnik na wodę :) Odwdzięcza sie nam, nie sypiąc igłami no kota :)
Trzej Królowie dotarli o czasie - Śpioszek był jednak pierwszy :P Pewnie świeciła mu jakaś alternatywna gwiazda betlejemska, ekh ...
Wiem, nie wywinę się od pokazania zmian w kuchni :P Kłopot tylko w tym, że ciężko ze światłem i zdjęcia nieco ciemne wychodzą ...
Tym, co krakali, że będzie mało miejsca - naprawdę nie ma co narzekać :) Jest przytulnie, porządeczek aż miło, bo to co nie dla oczu schowane za tymi pięknymi drzwiami :D
Na ścianie pojawiła się moja Maryjka z brązowymi oczami - wszystkie, które widziałam były z niebieskimi oczętami, dlatego tą kupiłam dawno temu w antykwariacie w Inowrocławiu :) - oraz staroświecka magielnica i elementy kołowrotka - dostałam razem z białą porcelaną od Kasi :) Nabiedziłam się, jak je zawiesić ...
W kuchni nad stołem szydełkowe dekoracje Mamy Asi ...
Na chwilkę przed niedzielnym obiadem - porcelanowa waza - cudo :) Jak widać, my stajenkowicze jesteśmy bardzo użytkowymi ludkami, dla nas rzecz nie może być tylko stara - musi być też do używania :)
To, co za tymi drzwiami niech zostanie jeszcze przez chwilkę moją tajemnicą :)
Mimo, że remont zakończony :P
Gałązki świerku wiszą na ziołowym wieszaku wraz z lampionami i serduchami bożonarodzeniowymi ...
Uwielbiam dekorować okna kuchenne - w tym roku wykorzystałam duńskie motywy - Julenisse - mali pomocnicy Św. Mikołaja
Pomagają myć naczynia, tylko trochę wyjadają cytrusy ...
Kolekcja Dziadków do orzechów powiększyła się znacząco - w naszym regionie to ulubiona zabawka dzieci zeszłego stulecia. Świeca w mchowym wiaderku powstała któregoś długiego popołudnia. W tle stajnia chłopaków i wszechobecna wiosna, panie sierżancie :)
Trawa pozieleniała, Stajenka błyszczy w słońcu, solary grzeją wodę - czy to już wiosna?
Chyba tak, bo ogiery cwałują jak zwariowane, mimo kontuzji :D Już wkrótce będziemy świętować trzecie urodziny i skończy się beztroskie bieganie po pastwisku - trzeba będzie pójść do ogierkowej szkoły ...
Na samą myśl o tym, co zrobi Hetman z ujeżdżającym, rozglądam się za szklaneczką czegoś mocniejszego - w ogóle po ostatnich końskich ekscesach wpadnę chyba w nałóg :)
"Przeeeejmuuujesz się ..." - mówi Pan Śpioszek ...
... "Właaaaśnie ... " - dodaje Panna Bona :)
To ja już może pójdę do mojego zacisznego kącika :) Miłego wieczoru, kochani!