wtorek, 5 marca 2013

Wiosną pachnie :)

Nie wiadomo jak długo tak będzie trwać, ale rano słoneczko dobija się do okien sypialni a po południu na dobre zagarnęło salon. I mimo, że nadal dorzucamy drew do kozy kominkowej, powoli oswajamy się z przybywającą falą ciepła i zieleni dokoła nas :)
 
Jak na złość znów trochę się podziębiłam :( Chyba zbyt lajcikowo podeszłam do pierwszych cieplejszych dni i zrzuciłam ciepłą kurtkę na rzecz takiej podszytej wiatrem ... Ech, siwe włosy na głowie, a ona dalej pusta :D
 
Ostatnia sobota była dniem buszowania po sklepach, a ściślej - po hurtowniach florystycznych :) Wymyśliłam sobie, że w ślad za sklepem tendom.pl spróbuję przygotować własne wianki wiosenne. Nie było to takie skomplikowane, nie chciałam na pierwszy raz polec na placu boju, dlatego zakupiłam za grosze gotowe bielone wianki z wikliny i bardzo naturalnie wyglądające sztuczne kwiaty. Efekt był taki:
 
 
 
Oba wianki mają różną wielkość, której zdjęcie niestety nie oddaje. Ten pierwszy, dwukolorowy jest prezentem dla mojego Taty. Długo chodził mi po głowie, nie mogłam wymyśleć jak ma dokładnie wyglądać i w końcu trafiłam na piękne wianki w tendom.pl. Spróbowałam powalczyć i w niedzielę powędrował na grób wraz z bukietem identycznych róż ... Bardzo Cię kocham, Tato! Krótko przed świętami Wielkiej Nocy będą Twoje urodziny ...
 
Ten drugi - biały i nieco mniejszy - zawitał w salonie, aby dopełnić bieli - świetnie prezentuje się na drewnianych drzwiach -  chciałabym przygotować więcej takich wianków, tylko muszę wybrać się po kolejne kwiaty :)
 
 
W niedzielę udało mi się też wyciągnąć towarzystwo domowników na wyprawę po bazie :) Niestety, chyba jest zbyt zimno, więc przytargaliśmy same gołe gałązki z nadzieją, że niedługo pojawią się kotki. Niektórzy jednak twierdzą, że to się raczej nie stanie, bo gałązki podobno nie te ... Kłania się nieznajomość flory, ech ... Byłam przekonana, że każde wierzbowe witki rodzą bazie - może ktoś mnie oświeci?! :)
 
 
Muszę się też do czegoś przyznać szanownemu gremium czytaczy - w ciągu tygodnia zwykle biegam w pracy i będąc potwornie zajęta nie mam zbyt dużo czasu na podziwianie flory. Dlatego żal mi kupować cięte kwiaty, które podczas mojej nieobecności tracą na urodzie :( Czasami zdarza się, że w ogóle nie zdążę się nimi nacieszyć, bo tak szybko więdną w ciepłym domu ... Ratuję się więc innymi roślinami, które wytrzymują dłużej i cieszą moje oczy - przynajmniej w sezonie jesienno-zimowo-wczesnowiosennym :) Stąd sztuczne kwiaty, których szukam w Almi Decor, hurtowniach florystycznych i innych podobnych im miejscach. Ale żeby nie było tak ponuro, staram się aranżować je z żywymi dodatkami - gałęziami, wiankami, mchem ... Takie życie pracusia, cóż zrobić? :)
 
 Niektóre żywe kwiatki przeżywają mimo trudności :)
Te stawiam blisko siebie, żeby podziwiać nawet podczas rodzinnych kolacji!
 
 
Udało mi się kupić niskie hiacynty w białym kolorze, które nie wymagają podpierania. Takie najbardziej cieszą moje oczy, wkurza mnie, kiedy w połowie kwitnienia muszę gorączkowo szukać podpórek, żeby się nie złamały.
 
 
 
 Pod kloszami Almi Decor trwa niekończąca się zmiana warty - uwielbiam porcelanowe figurki,
na szczęście wiele sklepów wnętrzarskich oferuje białe i bajecznie proste zwierzątka.
 
 
 Jakoś tak wiosennie się zrobiło i ciepło na duszy :) Wystarczy kilka promieni słoneczka i nieco zieleni na parapecie :) Korzystajmy, bo podobno zbiera się na deszcz ...
 
 
Miłego tygodnia, kochani! :)
 
 

10 komentarzy:

Aleksandra Stolarczyk pisze...

Pięknie u Ciebie:)

Unknown pisze...

A u nas pierwsze bazie w ogrodzie już są:-))) W ogóle tak jakby zaczynało się zielenić gdzieniegdzie i niektóre roślinki wystawiają już z ziemi zielone łebki:-)))
I zainspirowałaś mnie - mam bazę - wieniec z gałązek ( pozostałości po starym wianku sponiewieranym przez moje koty ). I tylko muszę coś wymyślić, żeby się zrobił...wiosenny:-)))
Uściski! I uważaj na zdradliwe wiosenne powiewy!
Asia

Ola pisze...

Jak zwykle ładnie,inspirująco...
Pozdrawiam

Anex pisze...

Asiu:) Ślicznie i wiosennie u Ciebie:) Mam ten sam dylemat z kwiatami ciętymi - kończą żywot zanim zdążę się nimi nacieszyć..
Co do świeczników z poprzedniego posta - są takie bardzo hmm.. masywne świece w IKEA:) - mój M robi w nich otwory wiertarką i działa! Na te Twoje duże świecznikowe egzemplarze też dałoby się coś dopasować:) Pozdrowienia cieplutkie!

Unknown pisze...

Prześliczne zdjęcia, jak zwykle:)). Szybkiego powrotu do zdrowia.Pozdrawiam

milka pisze...

Bardzo ładnie u Ciebie....jak ja uwielbiam w domu wianki:-)))
Pozdrawiam

mari pisze...

Witam. Jestem pierwszy raz na tym blogu ale na pewno nie ostatni. Przejrzałam wszystkie posty i jestem zauroczona klimatem Twoich wnętrz i otoczenia. To styl także bliski memu sercu. Wszystko co dostrzegam na fotkach ma duszę, przemawia . Jestem pod wielkim wrażeniem Pozdrawiam

multanka pisze...

Witajcie dziewczyny - szczególnie Mari, która trafiła do mnie pierwszy raz :) Dziękuję za miłe słowa, lejecie miód na moje serce, bo ja ciągle mam wyrzuty sumienia że mój dom taki niedosprzątany i nieogarnięty ... ciągle coś na głowie, praca, konie, ech ...
pozdrowienia serdeczne!

aagaa pisze...

Wianki piękne!
A ze świezymi kwiatami tez mam problem..Przekwitają tak szybko, nie zdążę sie nimi nacieszyć, bo pędzę do pracy...

patysiaSasasa pisze...

Multanko, inspirujesz mnie niesamowicie! Dziś pytanie dotyczące kwiatów- dojrzałam cudne hiscynty w wazie, pieknie je otuliłaś mchem(i tu pytanie-taki mech to się kupuje w kwiaciarni czy do lasu i zbieramy?;)), i jak sie sprawuja kwiaty skoro w wazie nie ma otworu do odpływu wody-bo nie ma, prawda? wybacz pytania, może i głupie ale dopiero rozpoczynam moją przygodę w kwiatami:)