niedziela, 16 czerwca 2013

Laba! :)

Niedziela jest? Jest! Dlatego dzisiaj nicnierobimy sobie :) Pojeździliśmy na rolkach (Hania już prawie umie, prawie ...), zjedliśmy coś niezdrowego (wieśniaki też czasem muszą :P) a potem polegliśmy pod śliwą na trawie (niektórzy nawet na dłużej, a potem mieli żal, że zostali sami :P). W tak zwanym międzyczasie leniwie pstrykaliśmy zdjęcia ... Fajne są niedziele odkąd nie ma dużo roboty w ogrodzie, w domu posprzątane (nie do uwierzenia!), a słoneczko świeci, mimo że nie jest to dzień pracy :D
 
Przy okazji nie dało się nie zauważyć, że dziecko nr 1 straszliwie nam wydoroślało ... aż żal za serce chwyta ... Chwilami nie poznajemy, że jednak jest nasze, choćby wtedy, kiedy wygląda jak z czasów BB ...
 
 
 
Prawie 10 lat minęło, odkąd przynieśliśmy zawiniątko do domu, które zawojowało nasz cały świat. Drugie nieco później pomogło przewrócić do góry nogami, co jeszcze stało niepewnie, ale ... nie żal nam ani jednej sekundy spędzonej w tym życiowym bałaganie :)
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Ciekawe, kiedy mi głowę urwie za wklejanie kompromitujących zdjęć? :P Ech ...
 
Przyjemnie jest leżeć na trawie, słuchać popiskiwania szpaczków pod kalenicą - w tym roku mamy aż cztery rodziny, w każdym rogu stajenki po jednej parce z maleństwami, więc idziemy spać i budzimy się w akompaniamencie ich domagania się jedzenia. Za każdym razem kiedy widzę niestrudzoną panią Szpakową lub pana Szpaka i słyszę jak cichnie gwar w gniazdku, jestem pełna podziwu jak ciężko pracują ... właściwie bez ustanku. Wtedy mam ochotę pokazać ich tym, którzy wiecznie narzekają na ciężki żywot :) To się nazywa wykarmić rodzinę! :)))
 
Leżąc w trawie słychać tupanie koników na łące. Wygląda na to, że Grom doszedł do siebie - nie kaszle, nie smarka, poprawił się mocno i w zasadzie wielkością i szerokością dorównuje Hetmanowi. Oceńmy po ... zadach :P
 
 
 
 Wybaczcie, że zza kratek, ale nie chciało mi się podnieść z pozycji leżącej :)
 
Patrząc wstecz ostatnie pół roku było koszmarem niekończących się infekcji Groma, obaw czy rano zobaczę go żywego w stajni ... Nie chcę wracać do tych chwil - teraz chłopaki świetnie się dogadują, przestali się zwalczać, bo Grom nie daje się poskramiać Hetmanowi - przywódcy stada. Wyjadają trawę, dopasają się sianem i tyłki same rosną :)
 
 
Pogoda jest cudowna! Słońce, wiatr jak w nadmorskim kurorcie, tylko te owady ... Mieszkamy w otulinie Parku Narodowego Ujście Warty, jakoś musimy z tym żyć :) Dzięki bzykającym komarom, meszkom i innym latającym gadzinom mieszkają z nami ptaki i otacza nas czyste powietrze ... Niedawno w stajni ulokowała się pierwsza rodzina jaskółek - to dla nas wielka nobilitacja!
 
Żeby nie było tak błogo i kolorowo, owady oznaczają kłopoty z końmi :( Biedaki nie mogą ścierpieć intruzów i co chwilę uciekają pędem do stajni, gdzie w cieniu owady nie atakują tak zawzięcie. Z tego powodu nie zamykamy koni w stajni, tylko pozwalamy im paść się nocą w bezpiecznej, wewnętrznej zagrodzie aby mogły w spokoju odpoczywać wtedy, kiedy większość owadów nie atakuje :) Do tego wspomagamy ich  czosnkiem dodawanym do karmy i naczółkami na oczy.
 
 
 
 Wiem, różowy mało pasuje do mężczyzn, ale zważywszy na fakt, że kolega Hetman praktycznie nie jest już chłopakiem, hmmm ... :D
 

 
Głaskanie, buziaki i karmienie suchym chlebem zawsze jest mile widziane - nawet jeżeli chce nam się spać :)
 
 
Niedawno pisałam na blogu o projekcie ogrodowym, który na zdjęciach marnie się prezentował. Wreszcie, dzięki deszczom, doczekałam się pierwszej nieśmiałej trawy okalającej podniesione grządki! Wyszły pierwsze warzywa, kwitną ogórki, czerwone mini-pomidory czekają na muśnięcia słoneczka ... Za chwilę pierwsze koszenie trawy :)
 

 
Wystarczy wyjść z kuchni i skubnąć, co potrzeba z grządki ... Łatwiej też pamiętać o podlewaniu jak coś schnie pod okiem :P
 
 
W ogóle mało nas teraz w domu, bo projekt ogród pochłonął nas całkowicie ... ciągle jest coś do wyskubania, podcięcia, spryskania, itp. itd. Szkoda tylko, że kwiaty tak szybko przekwitają ... Uwielbiam podziwiać je od rana do wieczora!
 
 
Na rabacie pojawił się Anioł. Urzekł mnie swoim wyglądem - nie jest ani trochę nowoczesny, wygląda jakby ktoś przeniósł go z groty przy starym kościółku ... Strzeże, ale też jak trzeba pogrozi małym paluszkiem :P
 
 
Odpoczywajcie, kochani, bo jutro znowu kierat! :)
 

 
 

14 komentarzy:

Aleksandra Stolarczyk pisze...

prawdziwy relaks to jest to!:)

Anex pisze...

Asiu.. O Matko.. Ale u Ciebie cudnie:) Cały klimat Stajenki Waszej jest w poście.. I do tego poczułam się jak na wakacjach w dzieciństwie.. Pozdrawiam serdecznie!

Unknown pisze...

Na prawdę potrafisz osiągnąć stan posprzątania całkowitego w domu?zazdroszczę i gratuluję:)lubię do Ciebie wpadać:)

koko1971 pisze...

Cudnie tam u Was ,tylko pozazdrościć!

Barbiken pisze...

Amen-wyrwało mi się jak przeczytałam,święta prawda jutro kierat ale fajnie popatrzeć na wasze słodkie lenistwo.

Anonimowy pisze...

Jacek widze na ciezkim kacu dogorywa na kocu... ;-)

Kasia pisze...

Fajny relaksujący dzień spędziliście :) Zupełnie tak jak ja :)))
Bardzo podoba mi się Twój warzywniczek, a pilnujący wszystkiego anioł jest piękny!
Pozdrawiam cieplutko

MariaPar pisze...

Bombowo jest !
Pozdrawiam

Ewa pisze...

Zapraszam do mnie po wyróżnienie :)

Pozdrawiam Ewa

Anonimowy pisze...

Gratuluję pomysłu na życie - też hodowałem konie - i przede wszystkim pięknych córek!
A tak na marginesie: co za styl : bombowo, ILY, uściski ślę...

Adam, Poznań

Anonimowy pisze...

Kochana multanko z niecierpliwoscia czekam na kolejny wpis.Uwielbiam wpadac do Ciebie:))) POZDRAWIAM

Jade pisze...

So sweet, what a wonderful place of magical summer! Have a great week,

with love, Jade

Anonimowy pisze...

anioł jak pięść do oka, reszta super, rewwelacja pozdrawiam Balbina

multanka pisze...

Witam ponownie zjadliwego komentatora .. z niecierpliwością czekam na kolejny - tym bardziej że uwielbiam hejterów ;)