środa, 20 kwietnia 2011

Pachnie wiosną :)

Jeżeli wiosna rozsiewa swój zapach dookoła, to znaczy że Wielkanoc tuż tuż :) W natłoku zadań zawodowych - i tych tłumaczeniowych i tych wnętrzarskich - zmęczyłam dekoracje wielkanocno-wiosenne :) chociaż przyznaję, że opornie szło. Bo jak można działać w domu, skoro słoneczko tak pięknie świeci i nic tylko na rower iść, lub przed siebie na spacer?? (Nie żeby ogródek skopać, broń Boże :P ...)
Jeszcze podczas zimowych wieczorów urodził mi się pomysł na wyeksponowanie platerów, które odziedziczyłam po Babci Mariannie. To moje ukochane Irysy, które pochodzą z fabryki platerów Józefa Frageta, żydowskiego fabrykanta warszawskiego. Irysy pamiętam od zawsze, będąc małą dziewczynką jadałam nimi będąc z wizytą u Babci ... potem trafiły do mnie. Pozostaję pod ich urokiem całe moje życie i zawsze żałowałam, że ich miejsce jest w kredensie, z dala od moich oczu. Do czasu :) Wreszcie kupiłam przenośne pudełko/tackę made by Ikea i zaadoptowałam je do moich potrzeb :) Tutaj macie jej pierwotny wygląd: 
                           Ikea tacka FÖRHÖJA

Pogłówkowałam i ... teraz wygląda tak (ja jestem zadowolona :)):








Tacka/pudełko zostało pomalowane farbką Dulux, wymieszaną wg moich wskazówek w sklepie i dodatkowo rozbieloną w domu. Tym samym kolorem trochę wcześniej pomalowałam doniczki na kwiaty, tym samym wprowadzając nieco spokojnej zieleni do kuchni. Ot tak, na wiosnę ... :)
Decor na tacce pochodzi z moich ukochanych serwetek, które stosuję do decoupage'u - szczególnie ten wzór przypadł mi do serca, lecz staram się dawkować go z umiarem, bo chętnie bym go nakleiła na wszystkim :P
Do tacki powstało jeszcze pudełko na wstążki i sznurki  - najpierw surowe drewno, teraz koordynat z podobnym wzorem chusteczkowym :) No musiałam ... :))))


Teraz skrzynka stoi sobie na blacie i mieści różne wstążki do dekoracji i sznurek do przewiązywania, etc. etc. a tacka/pudełko ma swoje miejsce na stole kuchennym aby można było swobodnie sięgać po sztućce i cieszyć oko ich pięknem ... :)

Nad stołem zawisła prosta dekoracja wielkanocna. Trochę mnie zdrowia kosztowała (nie jestem osobą wyjątkowo cierpliwą i muszę przyznać, że jajka mocno mnie zmęczyły ... psychicznie :)))



Owijanie ich moherową nitką było lekcją cierpliwości ... nie mówiąc już o kleju, który miałam wszędzie :) Dwa jajka pomalowałam zieloną emulsją Dulux, tą samą, którą użyłam do doniczek i tacki ... A niech tam :)
W oddali widać lampiony, które udało mi się kupić w zaprzyjaźnionej kwiaciarni - na razie wiszą tam, ale może wkrótce znajdą swoje docelowe miejsce ... kto wie? :)

Jakiś czas temu w zielonych doniczkach kwitły żółte żonkile, potem ich miejsce zajęły fioletowe kryształki ale przy moim tempie życia zbyt szybko przekwitały i nie mogłam się nimi nacieszyć :( Teraz rosną zioła, które niedługo :"wyjdą" na dwór :) Niech cieszą przez świąteczny wolny czas ...






Takie kolorowe wstążki udało mi się nabyć w niemieckim odpowiedniku wszystko po 2 złote :) Nie mogłam się im oprzeć, chociaż jak na razie posłużyły tylko jako ozdoba palemek wielkanocnych moich córek :) Przyjdzie na nie czas, niech tylko wreszcie nadejdą wolne dni ... Ech ... 


Za oknem piętrzą się stosy cegieł - lada dzień rozpoczniemy nowy projekt - wiata zyska ścianki boczne i tylną, żeby nie wiało śniegiem w przyszłym roku :) Cegła jest stara, rozbiórkowa, mam nadzieję, że projekt spełni nasze oczekiwania i wpasuje się w klimat otoczenia ...


Czytając bloga Jolanny, który linkuję poniżej u dołu bloga, zakochałam się w budkach lęgowych ptaszków :) Marzyłam o nich od dawna i udało się kilka takich kupić w Niemczech. Cena nie była zbyt wygórowana, więc nie wahałam się bo urodził mi się pomysł jak je zagospodarować u mnie we wnętrzu ... Mam nadzieję, że niedługo pokażę Wam, co z nich zrobiłam :) Czeka je jeszcze częściowe przemalowanie ...

Przyszedł już czas na wianki, suszone bukieciki - koniki Dala lubią takie klimaty :)


Bona obserwuje wszystko z fotela, który odziedziczyła po Rudasku ... Niestety, chyba nie jest nam dane zostać przyjacielem rudych kotków na dłużej niż troszkę :( Kolejny z nich przeniósł się za Tęczowy Most ... Decyzja już zapadła, nie dla nas małe kotki, dopóki nieopodal domu przebiega trasa szybkiego ruchu a kierowcy za nic mają zwierzaki domowe, dzieci wracające ze szkoły czy staruszki zmierzające do wiejskiego kościółka ... Proszę Was, pomyślcie o tym gnając jak wariaci przez polskie wioski, pomyślcie o tym, rozjeżdżając czyjegoś kotka, dla którego nie istnieją żadne przeszkody w rodzaju płota ...

Wiosna panoszy się już za oknem, więc wychodzimy ze Stajenki na spacery. A ponieważ tuż za rogiem mamy Park Narodowy Ujście Warty, który daje schronienie tysiącom ptaków, które wracają do nas na lęgi, jest co oglądać ... Niedawno udało nam się wziąć udział w zorganizowanym spacerze po polderze północnym parku, podczas którego mogliśmy poobserwować zjawiskowe krajobrazy, zwierzęta i ptaki. Były czaple, dzięcioły czarne, czerwone i zielone, bocian czarny, rudziki, wiewiórki, zaskrońce i .... i .... trudno zliczyć :) Cztery i pół godziny spaceru, rzut beretem od domu ... kto by przypuszczał, że można zobaczyć tyle, ledwo wychodząc z domu ? :)


Park Narodowy Ujście Warty jest naturalnym zbiornikiem retencyjnym rzek, które łączą się na wysokości mojej wioski i pobliskiego Kostrzyna nad Odrą. Szczególnie pięknie wyglądają właśnie teraz, na wpół zalane lecz już zielone ... 


 Julka uczy się podglądać ptaki :) To jej pierwszy kontakt z lornetką :)




Podjem sobie troszkę, a co ? :)


Żerowiska bobrów lub piżmaków ... nie odróżniam :)


To moje ukochane miejsce, nietknięte ręką ludzką ...


Wiewiórka w "pełnym" biegu :)

Na te święta życzę Wam kochani odrobiny czasu, który będziecie mogli spędzić na spacerze z rodziną, podglądając budzącą się do życia przyrodę ... jest blisko Was, bliżej niż Wam się wydaje :) 

5 komentarzy:

aga pisze...

Ojej jak pięknie i tyle wspaniałości pokazałaś!!!!Tobie i Twojej rodzinie spokojnych świąt życzę!Wesołego Alleluja!:)

multanka pisze...

dziękuję ci Aga :)
Wesołych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego życzę wszystkich, kochani!!!

Madziula pisze...

Witam, od jakiegoś czasu obserwuje Twoje blogi,zaczęłam od Starej Stajni, którą znalazłam przez forum muratora, podpatruję, podziwiam i zachwycam się! :) mam wiele pytań dotyczących budowy Twojego pięknego domu, chciałabym napisać na maila jeśli jest to możliwe, niestety nie znalazłam kontaktu na żadnym z blogo'w.. będę niezmiernie wdzięczna! Pozdrawiam

Madziula pisze...

ewentualnie mój adres: bambrejewo@gmail.com
pozdrawiam raz jeszcze

Tajny Detektyw! pisze...

Józef Fraget był warszawskim fabrykantem, ale pochodzenia akurat francuskiego, nie żydowskiego :)