No i wiadomo było, że remont nie potrwa tak krótko, jak zakładałam :) Nadal walczymy, nastąpiło już pierwsze malowanie po szpachlowaniu, niemniej jednak do pokazania praktycznie nie mam nic, bo w zasadzie widać tylko bałagan :P
Jeżeli jednak ktoś pomyślał, że mnie to złamie, to srodze się zawiedzie :) Takie sytuacje nie są w stanie wyprowadzić mnie z równowagi. Bałagan powoli przenosi się na wszystkie pomieszczenia Stajenki, ale też mamy na to stoicki spokój - nie pierwszy to taki bałagan i pewnie nie ostatni :P
Póki co, zdjęć kuchni nie będzie - musicie uzbroić się w cierpliwość :D Ale żeby nie było, że to kolejny post zupełnie bezobrazkowy ... uchylę rąbka tajemnicy i pokażę przepoczwarzanie się gąsienicy w motyla ... czyli wybielanie salonu :)
Od jakiegoś czasu marzę o rozjaśnieniu wnętrza, które chociaż wielkie, ciemne i smutne nam się wydaje. Wszystkiemu winny sufit, który zrobiono z surowych cegieł. Chociaż kochamy go i nie zamierzamy tynkować i malować, trzeba było zmienić nieco samo wnętrze tkaninami, żeby jednak rozjaśniało, zwłaszcza o tej porze roku. Niestety, meble wciąż czekają na zmianę obić - nie da się zrobić wszystkiego w jednym czasie, bo po prostu kasa ... - ale już widać poprawę :) z jasnością rzecz jasna, nie z kasą ... :D
Po pierwsze zmiana koloru zasłon - angielskie kwiatowe poszły spać :) do szafy. Ja cała szczęśliwa, kupiłam sobie białe, lniane zasłonki w Ikea (były na wyprzedaży). Początkowo miały szelki, za którymi nie przepadam, ale od czego jest znajoma krawcowa w naszej wiosce :) Szybko obcięła zasłony, dorobiła tunel, który lubię za jego wygodę (nie trzeba żabek, ani sznurków ściągających) i zasłonki po liftingu wiszą już w salonie! Nad stołem wisi najnowszy nabytek z Villa Rosengarten - cynowy świecznik adwentowy, przewiązany białą lnianą wstążką Merry X-mas, którą znalazłam w Nanu-Nana :) Nie mogłam się oprzeć! :)
Ach, zapomniałabym! Serduszka przyszły od Ili z Moja Przystań- są piękne, wiszą niemal wszędzie i są jedynym jak na razie dodatkiem w czerwieni :P Dziękuję, Iluś!
Po drugie wszystkie serwetki są białe :) Na ciemnych meblach dużo jaśniej, dodatkowo dodałam sporo szkła, które rozświela wnętrza oraz wszechobecne platery - secesyjne widelce, noże, imbryki do kawy, herbaty, mleczniki. Serwetki regularnie kupuję w ciuchlandzie skandynawskim - mają piękne białe płócienka z delikatnymi haftami - czasami o bardzo dziwnych kształtach i haftach ale nie można się im oprzeć :)
Drugi wianek cynowy to zakup z zeszłej Gwiazdki, również w moim ulubionym Villa Rosengarten - powinnam mieć tam abonement ... zwłaszcza biorąc pod uwagę ich wyyyyysokie ceny :) Wysokie dla nas, dla nich pewnie już nie ... W tym roku dokupiłam tylko świeczki, bo u nas ciężko je znaleźć i zawiesiłam go na lnianej wstążce świątecznej. Wieczorem zapalimy świeczki, przyda się odrobina odpoczynku po końcowym szlifowaniu ścianki :P Serducha Ili świetnie komponują się z skandynawskim serduchem God Jul (zgadnijcie skąd je mam ... hehe)
Chociaż Mikołajki dopiero jutro, ja już dostałam swój wymarzony prezent! :) Sama go sobie sprawiłam, dlatego Mikołaj w tym roku trafił w 100% :) Pewnie niektóre z Was widziały na blogach książkę dwóch bloggerek Mirjany i Bianki, które kochają biel i starocie - jest nią Belle Blanc - z miłości do bieli. Książka jest napisana w języku niemieckim, nie jest to język, o którym mogę powiedzieć, że nim władam :) ale czyta się naprawdę łatwo, a ogląda - jedno wielkie WOW! :)
Wszystko w bieli, otoczone antykami, piękne tkaniny, świeczniki - naprawdę można się zainspirować! Poprosiłam Mikołaja o jeszcze jedną książkę wydaną przez bloggerki - White Christmas i czekam już na nią z niecierpliwością :)
Jako, że Adwent już rozpoczęty, odliczamy dni do Bożego Narodzenia. U nas zwyczajowo kalendarz adwentowy wisi w kuchni nad stołem, ale kuchnia jest obecnie ... w rozpadzie, więc ... zjadamy słodycze bez kalendarza :) Trzymajcie kciuki, żebyśmy chociaż na koniec zdążyli kilka wyjąć z woreczków :P Jutro wybieramy się na Jarmark Świąteczny do Frankfurtu, aby spotkać Św. Mikołaja - mam nadzieję na garść gorących kasztanów do pochrupania, mmmmm ... nie pamiętam, kied jadłam je ostatni raz ...
Życzę Wam mroźnego grudnia! Oby do wiosny :P
12 komentarzy:
No pięknie, kurna, pięknie! :D
Czekam z niecierpliwością na zdjęcia z remontu kuchni...
I w ogóle to przypomniałaś mi o jarmarku świątecznym - musimy się wybrać! Marzyło nam się Drezno w tym roku, ale może chociaż Bautzen... ;)
Buziaki i uściski zostawiam! :D
Widzisz? Musisz się wybrać, choćby do Bautzen - ja się nie mogę doczekać już, pewnie tak jak dziewczynki nie będę mogła dzisiaj spać w nocy, chociaż chyba z innych powodów, bo one czekają na Mikołaja, a ja na wyjazd do Mikołaja :P
Buziaki!
P.S. Zaraz idę na szlifowanko ostateczne podobno ... zostały do zrobienia drzwi, cokolik z ciętej dachóweczki, tablica do malowania kredą, etc. etc. etc. - czy ja się przed Gwiazdką wyrobię?!?
Ależ ty masz piękny sufit, i drzwi i parę jeszcze rzeczy i cieszę się , że idziesz w biel!
ależ pięknie u Ciebie-a jarmarku zazdroszczę:)
Asiu:) Dzięki Kochana za odwiedziny:)
Jeju, jak u Ciebie pięknie.. Piszę to za każdym razem,, wiem ale po prostu moje klimaty pokazujesz:) Udanego meetingu z Mikołajem i pozdrowienia serdecznie:)
Dziewczyny, wy jesteście jak błyskawice! :) Wstaję rano a tu pełno komentów :p
Dziękuję i miłego dnia z duuuuuużą ilością śniegu :)
Ile pięknych dekoracji u Ciebie!!!Wiszący świecznik cudny!!
Pozdrowionka
sufit masz boooooooski...marzy mi sie taka podłoga:))) ślicznie u ciebie:))))))))))))
Piękny ten salon w białej odsłonie,choć i te angielskie róże maja swój urok:)))pewnie teraz jest miło i przytulnie i jeszcze ten śnieg za oknem....czekam na odsłonę kuchni i pozdrawiam cieplo w ten zimny imowy wieczór:)))
Asiu, cudnie u tam u Ciebie. Podczytuję twojego bloga regularnie i z podziwu wyjść nie mogę.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
Asia (Staszkiewicz)
Asia! Cieszę się, że znalazłaś mnie po tylu latach :) Zamykam oczy i siedzę w ławkach naszej katedry, w naszej małej grupie :) Kurcze, to już tyle lat?!?
Buziaki!
Asiu, ja też się dziwię, że to już tyle lat. Wierzyć się nie chce! Choć mam wrażenie, że było to tak niedawno, dopiero co ... Ale z drugiej strony nie przesadzajmy :-) aż tyle czasu nie upłynęło, my wciąż przecież piękne i młode :-)
Prześlij komentarz